Nie odpuszczać Putinowi

 

Tomasz Bielecki 06.12.2014

 

P o czwartkowym orędziu prezydenta Rosji przerażeni pytamy: czy Putin nie zacznie kąsać mocniej, gdy sankcje i kłopoty gospodarcze zapędzą go w kozi róg? Czy do władzy nie dojdzie po nim ktoś gorszy?

 

 

Putin straszy Rosjan, głównie wokółkremlowskie elity, że celem Zachodu jest nie tylko Ukraina, lecz także zmiana władzy w Moskwie. A wizerunek Putina odklejonego od rzeczywistości przysparza mu mimowolnych rzeczników na Zachodzie. "Czy roztropnie jest drażnić szaleńca?" - pytają.

 

Ale to wszystko nie jest prawdą. Zachód wycofa się z sankcji gospodarczych, jeśli tylko Moskwa na dobre wstrzyma przerzut broni i żołnierzy do Donbasu oraz uczciwie poprze rozejm. Zachodowi nie trzeba ani oddania Krymu, ani żadnego przewrotu na Kremlu. Zresztą tezy o kryzysie, który miałby rychło wywołać zawieruchę w Moskwie, pachną grubą przesadą. Kryzys nie jest tak ciężki, Putin nie jest szalony, a jego władza nie jest tak chwiejna.

 

Wojna na Ukrainie przypieczętowała koniec ery pozimnowojennej, kiedy Rosja otwierała się na integrację ze światem zachodnim - choć często na pokrętnie pojmowanych zasadach. Ustępliwość i łatwowierne ofiarowanie przez Zachód kolejnych "nowych szans" Putinowi przyspieszały erozję pozimnowojennych reguł. Rosja torpedowała zbliżenie Kijowa z UE, bo Zachód zbyt długo dawał jej przyzwolenie na poradziecką strefę wpływów. Gdy zaczęła się wojna na Ukrainie, Europa wstrzymywała się z restrykcjami gospodarczymi, nawet po zaborze Krymu. Zareagowała dopiero, gdy Putin posłał armię do Donbasu.

 

Zachód może się układać z autorytarną Rosją, ale nie kosztem niepodległości krajów i nienaruszalności granic w Europie. Dokręcanie śruby Putinowi jest teraz dla nas mniej ryzykowne niż zgoda na rozwadnianie tych pryncypiów. Moskwa już bowiem pokazała, jak boleśnie potrafi wykorzystać naszą słabość.

 

 

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17086968,Nie_odpuszczac_Putinowi.html#ixzz3LIbmKqFl